Argument za zezwoleniem policji na konsumpcję marihuany.
Ostatnio zwróciły naszą uwagę dwie historie dotyczące policji i narkotyków. Pierwsza dotyczy dowódcy policji MET, który napisał strategię zwalczania narkotyków, który zażywał konopie indyjskie, LSD i magiczne grzybki. Obecnie grozi mu „zwolnienie” z powodu jego niewłaściwego postępowania.
Druga historia dotyczy policjanta z Teksasu, który został przyłapany na waporyzacji skonfiskowanego urządzenia z marihuaną w swoim pojeździe. Wszystko zostało zarejestrowane przez kamerę znajdującą się na desce rozdzielczej.
Obie osoby, o których mowa, zostaną albo ukarane, albo całkowicie zwolnione.
Podczas gdy niektórzy szybko skarcili oficerów, o których mowa, wiele osób twierdzi, że powinny one mieć prawo spożywania tych substancji. gdyby to zostało przyjęte w większym stopniu, prawdopodobnie mielibyśmy znacznie lepsze relacje „policja-obywatel”.
Dlaczego policja powinna mieć możliwość spożywania marihuany, a nawet psychodelików, i dlaczego miałoby to przynieść korzyści społeczeństwu?
1. Praca policjanta jest niebezpieczna
Kiedy możesz zostać zastrzelony za zwykłe założenie munduru, życie może być stresujące. W rzeczywistości pozycja „policjanta” często znajduje się w pierwszej dziesiątce najbardziej stresujących zawodów.
Niestety, gliniarze nie są znani ze swoich „odstresowujących” taktyk, a gdybyśmy przyjrzeli się, jak przedstawiają ich filmy, zazwyczaj są niezadowolonymi alkoholikami, którzy próbują zagłuszyć wszystkie negatywne myśli. Oczywiście nie dotyczy to całej policji, ale dość bezpiecznie jest powiedzieć, że większość gliniarzy nie dba zbytnio o własne zdrowie psychiczne, chyba że jest to od nich wymagane.
Co więcej, kiedy ciągle żyjesz w stanie nieustannego strachu, zaczniesz okazywać jakąś formę wrogości wobec ludzi, których masz chronić. Jeśli nie wiesz, czy następna osoba, którą zatrzymasz, ma broń, czy nie, byłbyś głupi, by nie być ostrożnym. Jednak pozostawanie w tym ciągłym stanie nieufności negatywnie wpływa na twoje reakcje.
Z czasem w umyśle funkcjonariuszy może zakorzenić się brak współczucia i instynkt samozachowawczy, a kiedy to nastąpi, nie są już skutecznymi odstraszaczami przestępczości, a raczej kolejnym „elementem”, na który przeciętny człowiek musi uważać.
2. Większość policjantów cierpi na niezdiagnozowane PTSD
Podczas gdy większość ludzi kojarzy PTSD z konkretnym traumatycznym przeżyciem, policja cierpi na inny rodzaj PTSD — skumulowane PTSD.
Skumulowane PTSD może być nawet bardziej niebezpieczne niż PTSD spowodowane pojedynczym traumatycznym wydarzeniem, głównie dlatego, że przy skumulowanym PTSD jest bardziej prawdopodobne, że pozostanie niezauważone i nieleczone. Kiedy dochodzi do katastrofalnego zdarzenia, takiego jak strzelanina z udziałem funkcjonariusza, większość wydziałów ma zasady i specjalistów, którzy pomagają funkcjonariuszowi w radzeniu sobie ze skutkami tego zdarzenia.
Jednak nagromadzenie wydarzeń, które pojawiają się w trakcie kariery oficera, na ogół nie wymagają tak specjalistycznej uwagi. W rezultacie funkcjonariusz ze skumulowanym zespołem stresu pourazowego ma mniejsze szanse na leczenie.
Innymi słowy, z powodu tych małych traum wielu funkcjonariuszy policji cierpi na formę PTSD, która z kolei wpływa na ich zachowanie. Stają się zdenerwowani, dokonują szybkich osądów i zazwyczaj podchodzą do sytuacji z podstawową myślą, że ludzie, z którymi mają do czynienia, „chcą im zrobić krzywdę”.
Biorąc pod uwagę, że funkcjonariusze ci mają chronić społeczeństwo przed przestępcami, nie jest idealne, aby obawiali się interakcji z przeciętnym obywatelem. Dlatego marihuana może być idealnym rozwiązaniem.