Lotnisko w Kalifornii odnotowuje wzrost nielegalnego przepływu legalnej marihuany.
Przez dziesięciolecia, Golden State było ośrodkiem dobrej jakości marihuany uprawianej w dużych ilościach. Niestety, na Zachodnim Wybrzeżu uprawia się tak wiele cannabis, że jej mieszkańcy nie są w stanie konsumować tego nadmiaru. Badanie przeprowadzone przez University of California Agricultural Issues Center w 2017 r. (tuż przed legalizacją rekreacyjnej marihuany w 2018 roku), wykazało, że 80 procent uprawianego w Kalifornii cannabis zostało wysłane do stanów, w których uprawia się mniej marihuany.
Nadwyżka ta utrzymuje się nadal na wysokim poziomie, mimo dwóch lat różnicy, głównie ze względu na kwitnący czarny rynek oraz stane rosnącą liczbę dużych plantacji uprawy w Kalifornii.
Jest więc nieuniknione, że znaczna część tego nadmiaru marihuany trafi na wschód do miejsc o mniejszym dostępie do marihuany – oraz prosto w ręce przemytników, którym zależy na jak najlepszych zyskach. Jednak zamiast tradycyjnych metod takich jak chowanie cannabis po zbiornikach samochodów z gazem, przemytnicy bezczelnie umieszczają marihuanę w bagażach z którymi podróżują – czasem są nawet bardziej bezczelni i umieszczają marihuanę w torbach podręcznych.
Na lotniskach w Los Angeles, Oakland oraz Sacramento wciąż obserwowany jest wzrost liczby nielegalnego przepływu marihuany – międzynarodowe lotnisko w Los Angeles odnotowało 166 procentowy wzrost od momentu legalizacji marihuany w styczniu 2018 roku.
„Regularnie przechwytujemy duże ilości marihuany” mówi Sgt. Ray Kelly z biura szeryfa hrabstwa Alameda, który sprawuje jurysdykcję nad międzynarodowym lotniskiem w Oakland.
Pokusa zarobienia łatwych pieniędzy stała się tak wielka, że jeden, nadmiernie pewny siebie przemytnik z LAX, czekając na lot do Filadelfii, zaczął namawiać pozostałych pasażerów do współpracy. W czasopiśmie The Times przeczytać można, że Michael Vechell faktycznie pytał współpasażerów, czy chcieliby dołączyć do „przemycania narkotyków”. Władze lotniska wkrótce po tym przeszukały rzeczy Vechell i znalazły prawie 70 funtów zapieczętowanej marihuany w jego bagażu rejestrowanym. Wszystkie torby opieczętowane były błędnymi nazwami, jak na przykład „koszulki”, „bielizna” itd.
Inną przyczyną gwałtownego wzrostu liczby przemycanej marihuany w Kalifornii jest z pewnością ilość konkurencji na rynku oraz spadek wartości marihuany, której cena spadła dziesięć lat temu wynosiła około 3500 – 4000 dolarów za funt, a dzisiaj średnio jest to około 600 – 800 dolarów amerykańskich za funt.
„Od kiedy zalegalizowano marihuanę w Kalifornii, na rynku brakuje pieniędzy, ponieważ wszyscy postanowili się zaangażować w jej uprawianie” – mówi powiedział Bill Kroger Jr., prawnik specjalizujący się w prawie konopi indyjskich i reprezentujący Vechell.
„Budują domy o powierzchni 50,000 stóp kwadratowych, zalewają rynek marihuaną, ale pieniądze pochodzą spoza Kalifornii.”
Oczywiście handel marihuany poza granicami stanu nie jest niczym nowym. Dzieje się tak, odkąd pierwsi pionierzy marihuany osiedlili się w Północnej Kalifornii ponad pół wieku temu i rozwinęli sieć dystrybucji w całych Stanach Zjednoczonych. Ciekawe jest to, że obecna kara zatrzymania na lotnisku w Kalifornii z dwiema dużymi torbami marihuany jest stosunkowo niewielka, mówi Kroger – zwykła opłata mandatowa, bez zapisania kartoteki itd. Jest to dowód na to, jak dużo osiągnęły wszystkie protesty oraz ruchy cannabis.
Kyle Mori z biura ds. Egzekwowania narkotyków w Los Angeles uściśla, że marihuana postrzegana jest łagodnie, ponieważ to „handel heroiną” oraz zatrzymywanie środków chemicznych oraz farmaceutycznych, które trafiają w ręce członków gangów oraz brutalnych przestępców są ich priorytetem.