Jeśli marihuana jest kluczowa dla naszego życia, dlaczego nie możemy powiedzieć tego samego o książkach?
Dlaczego łatwiej jest kupić marihuanę niż dobrą książkę podczas pandemii nowego koronawirusa?
Burmistrz Eric Garcetti oraz Gubernator Gavin Newsom pozwalają na pozostanie otwartych sklepów z marihuaną, ale zmuszają księgarnie oraz biblioteki do zamknięcia – na czas bliżej nieokreślony. Niektóre księgarnie przyjmują zamówienia telefonicznie. Większość jednak jest „tymczasowo zamknięta”.
Jedna z księgarń przyjmuje klientów po wcześniejszym umówieniu się.
Powell’s Books, jedna z największych niezależnych księgarń w kraju, z pięcioma lokalizacjami w Oregonie. Księgarnia ta była zmuszona do zwolnienia ponad 300 pracowników, choć wielu z nich otrzymało pracę z powrotem, po otrzymaniu ogromnej ilości zamówień online. Ta legendarna instytucja wciąż wysyła książki ze swojego magazynu, jednak klienci nie mogą wchodzić do środka pomieszczeń i przeglądać książek – nawet w małych ilościach, czy przy zachowaniu dystansu społecznego.
I niestety, może być tylko gorzej. „Zmagamy się z ciężkimi i niespotykanymi czasami” napisała Emily Powell w swoim pierwszym liście do pracowników, nazywając obecne wydarzenia „przerażającymi”. Kiedy ogłosiła, że od kolejnej soboty będzie w stanie zatrudnić 100 pracowników, była bardzo wdzięczna swoim klientom, ale łatwo można było się domyślić, że nawet jej ciężko utrzymać optymistyczne podejście: „Nie wiemy, co przyniesie przyszłość – nikt z nas nie wie. Będziemy utrzymywać drzwi Powells.com otwarte tak długo, jak to tylko możliwe …. ”
Firma Diesel z Brentwood zdecydowała się na doraźną formę odbioru książek – pozostawiając książki w torbach z nazwiskami klientów na stole tuż przy drzwiach sklepu przez kilka godzin każdego dnia. Mimo że nadal utrzymują możliwość zamawiania książek przez telefon, pracownicy księgarni nie są pewni przyszłości.
„Uważamy, że nasz biznes jest niezbędny dla wielu osób – tak samo jak media, gazety, czasopisma,” mówi Lynn Aime.
Aime ma rację. Książki są niezbędnym towarem, co powinno oznaczać, że księgarnie są zwolnione z przymusowego zamknięcia podczas pandemii nowego koronawirusa. Podobnie jak chleb i mleko, gaz i aspiryna, alkohol i marihuana, książki powinny być dostępne – oczywiście przy zachowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa.
Z pewnością przy zachowaniu dystansu społecznego, wszechobecnym płynie do dezynfekcji rąk, ścisłym ograniczaniu liczby klientów wpuszczanych do środka i umawianiu się na „wizyty” w księgarni przez telefon – byłoby to zdecydowanie co najmniej tak bezpieczne jak zakupy zwykłego makaronu.
Tymczasem niektórzy właściciele księgarń starają się płacić swoim pracownikom normalne pensje, nawet jeśli zostają oni normalnie w domu. Jak powiedziała Linda McLoughlin Figel of Pages z Manhattan Beach, „sytuacja jest niezwykle trudna”. Oczywiście księgarnie otrzymają jakąś pomoc od rządu… ale nie wiadomo czy będą to kwoty wystarczające, aby firmy te mogły przetrwać.